Przygotowując część badawczą mojego doktoratu żyłam w chronicznym stresie. Stresowało mnie dosłownie wszystko. Gdy już się uporałam z jednymi sprawami i wydawało mi się, że je mam pod kontrolą, pojawiały się inne, równie stresujące. Trafiłam do absolutnie nowego miejsca, nie miałam opiekuna doktoratu. Potem, gdy już miałam opiekuna, nie potrafiłam się z nim dogadać (dosłownie i w przenośni). Później pojawiły się nieporozumienia w grupie naukowej. I tak cały czas coś…
Jednak z czasem zaczęłam poznawać coraz więcej ludzi. Moje grono znajomych poszerzało się, co skutkowało poznaniem znajomych znajomych, czyli ludzi, którzy z biologią nie mieli nic wspólnego. Po kilku miesiącach postanowiłyśmy z kilkoma dziewczynami zacząć spotykać się regularnie na wspólnym szydełkowaniu. I tak narodziła się moja druga pasja, tuż obok biologii. Dzięki tym spotkaniu, szydełkowaniu, a z czasem szyciu na maszynie mogłam się w końcu kompletnie wyłączyć. Przez moment nie przejmować się tym, co mi jutro wyjdzie na żelazach z agarozy, czy ile ampleksusów* uda mi się złowić w ciągu miesiąca marca do kolejnych krzyżówek.
Tak się wkręciłam w ręczne robótki, że zaczęłam nawet pisać bloga o rękodziele i pokazywać moje pracy światu. Prawdę powiedziawszy szydełko i szycie zostały ze mną po dziś dzień. Jeśli macie ochotę zobaczyć, co fajnego udaje mi się tworzyć, zapraszam Was do świata McDulki.
Tak chyba już jest, że na każdym etapie rozwoju naukowego napotykamy sytuacje silnie stresogenne. Dla jednych mogą to być wystąpienie publiczne, dla innych ciągle nie udający się eksperyment (choć wynik zerowy też jest wynikiem jak mawiał jednym z moich profesorów z Uniwersytetu Śląskiego).
Dlatego tak ważnym jest znalezienie sobie czegoś po godzinach. Fajnie, gdy człowiek może się spotkać z ludźmi “spoza branży”. Robótki ręczne, uprawiania sportów, teatr, kluby dyskusyjne, różne kółka zainteresowań… To wszystko pomaga nam zobaczyć, że nie jesteśmy pępkiem świata i, że cały świat nie stanął na wdechu i nie obserwuje z ukrycia tego co badamy.
[…] Pierwszy krok jaki zrobiłam to zaczęłam zapisywać czas na odpoczynek. Wiem, że to brzmi komicznie, ale tak właśnie zrobiłam. Zaczęłam uwzględniać wypoczynek jaki element planu działania. Czas na regenerację i odpoczynek nie jest czasem straconym. Dobrze się trochę polenić. Dobrze jest też mieć hobby (o tym pisałam wcześniej). […]
Hobby i czas wolny jest potrzebny żeby zachować dobre zdrowie psychiczne i nie zwariować.
oj tak. A zdrowie psychiczne jest bardzo ważne!