Bo przecież oprócz polskiego i hiszpańskiego otacza nas jeszcze kataloński.
A i jeszcze angielski. Angielski trza znać, bez dwóch zdań i najlepiej zapodawać go dziecku od kołyski. (Z czym osobiście nie do końca się zgadzam)
Jak widzicie lekko nie mamy 🙂
Zaczęłam po cichu się zastanawiać czy my sobie dobrze z tą mnogością języków radzimy. Dlatego gdy zobaczyłam możliwość konsultacji online z Eweliną pomyślałam, że to świetny moment na zweryfikowanie naszych poczynań.
Ewelina jest logopedą i bardzo pomogłam mi uporządkować moją wiedzę o dwujęzyczności. Stąd właśnie powstał pomysł na tego posta. Myślę, że rodzin takich jak nasza jest naprawdę sporo, natomiast wcale nie jest tak prosto znaleźć rzetelną informację w sprawie wielojęzyczności.
Serdecznie zapraszam
Dwujęzyczność (bilingwinizm) i wielojęzyczność (multilingwinizm) to w dzisiejszym świecie zjawiska bardzo częste. Nasze dzieci żyją już w zupełnie innej rzeczywistości niż ich rodzice i dziadkowie – są obywatelami Europy (a często i świata).
Definicji dwujęzyczności jest tyle, ilu badaczy, którzy się nią zajmują. Najprościej rzecz ujmując dwujęzyczne osoby to takie, które oprócz języka ojczystego używają także innego do (uwaga!) komunikacji. To ostatnie słowo jest tu istotne.
Osoba dwujęzyczna to tylko ta, która posługuje się obydwoma językami w życiu codziennym, w naturalnych sytuacjach. Jednak nie powinna mieszać tych języków (o czym poniżej). Żeby tego nie robiła, musi od samego początku konsekwentnie nabywać kolejny język wg określonej strategii, którą wybiorą rodzice.
Jeden rodzić posługuje się jednym językiem, a drugi rodzic drugim. I w swoich językach komunikują się z dzieckiem. Dziecko mówi tak, jak mówią do niego rodzice.
Ta strategia jest o tyle najlepsza, że jest najbardziej naturalna. W tej strategii rodzice powinni mówić nie tylko w swoim języku – powinni też tylko na niego reagować. Oczywiście żaden rodzic nie zignoruje poważnego wołania o pomoc tylko dlatego, że jest w złym języku.
Ta stratega bardzo dobrze sprawdza się między dzieckiem a rodzicem. A co w sytuacjach społecznych, np. na placu zabaw, na ulicy, w sklepie? Wtedy należy przejść na wspólny dla wszystkich kod językowy (żeby nie była to sytuacja dziwna, sztuczna, kiedy dziecko mówiąc do rodzica będzie używało jednego języka, a do napotkanej osoby innego).
A jeśli rodzice nawzajem nie znają swoich języków? Na przykład mama jest Polką, tata Japończykiem, którzy między sobą porozumiewają się po angielsku. Wtedy z dzieckiem posługują się swoim, a jeżeli spędzają czas we trójkę, wtedy posługują się wspólnym dla wszystkich językiem.
Ta strategia świetnie się sprawdza, gdy rodzina mieszka w kraju obcym dla obojga rodziców. Rodzice posługują się językiem mniejszościowym w domu i nim komunikują się z dzieckiem.
Języka większościowego (społeczności, do której przynależy) dziecko uczy się zaś na zewnątrz: w przedszkolu, w szkole, na placu zabaw. W takich warunkach zachowanie języka ojczystego może być trudne i wymaga ogromnej konsekwencji i pracy rodziców.
W tym modelu rodzina ma określony czas lub przestrzeń, w której zawsze wymagany jest jeden język. Na przykład przez pięć dni w tygodniu wszyscy mówią językiem, a w weekendy drugim; w salonie w jednym, ale już w kuchni w innym.
Ta strategia nie jest wskazana dla małych dzieci. Dziecko, które jeszcze nie nauczyło się dobrze mówić (w znaczeniu: nie opanowało dobrze systemu językowego czyli do około 6-7 roku życia) może nie zrozumieć, dlaczego musi zmieniać język w sposób, który wydaje się dla niego całkowicie arbitralny.
Z drugiej strony starsze dzieci mają różne zajęcia pozalekcyjne, które mogą zakłócać wcześniej ustalone harmonogramy.
Ta strategia wymaga wymiennego używania dwóch języków. Strategia to pozwalana na używanie obu języków we wszystkich okolicznościach. Jest to najczęściej obserwowane w społecznościach zasadniczo dwujęzycznych.
Dla małych dzieci ta strategii jest całkowicie nieodpowiednia. Główną jej wadą jest brak kontroli i zasad językowych, które byłoby przestrzegane podczas komunikacji. Takie dowolne mieszanie języka, prowadzi często do zmian w obrębie poszczególnych słów i sprzyja powstawaniu takich tworów jak np. Ponglish, czyli połączenia w mowie potocznej wyrazów z obu języków (tu: polskiego i angielskiego).
Powyższe strategie nauczania języka obcego powinny być traktowane przez Was elastycznie, bez niewolniczego przywiązania do którejkolwiek z nich.
Ponieważ poziom kompetencji dwujęzycznej u dzieci nieustannie się zmienia, Waszą rolą (jako rodziców) jest ciągłe monitorowanie jej i dostosowywanie strategii do zmieniających się warunków w Waszej rodzinie i do indywidualnych reakcji dziecka.
Konsekwencja powinna być traktowana jako kluczowy element nauki, ale nie może ona być celem sama w sobie. Nie popadajcie w paranoję językową Drodzy Rodzice, słuchajcie swojej intuicji i obserwujcie swoje dziecko.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, kto jeszcze odwiedził skromne progi Inkubatora Kijanek, wejdź na stronę Goście lub kliknij tu.